Forum Znak Zorro Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Znak Zorro -nadzieja i miłość Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Zorina




Dołączył: 26 Cze 2013
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Śro 9:40, 18 Lut 2015 Powrót do góry

Anna Maria Verdugo i jej ojciec przyjechali w odwiedziny do Dela Vegów na kilka tygodni.
Alejandro postanowił z okazji ich przyjazdu wydać wielkie przyjecie ,na które zaprosił wszystkich sąsiadów i przyjaciół.
Jedzenie i wino było w doskonałym gatunku.
Maria wyglądała zjawiskowo w tej błękitnej sukni z brokatu ,a jej dekolt urzekał mleczną białością. Diego zaprosił ją do tańca ,wiec zgodziła się z uśmiechem.
Dobrze się prezentował w tym nowym fraku i nie wiedziała jak to się stało ,że przetańczyli razem cały wieczór.
W końcu muzyka przestała grać a Maria westchnęła zawiedziona.
-To cudownie tak tańczyć nie uważasz -spojrzała prosto w piękne ,piwne oczy mężczyzny.
-Tak -zgodził się ,patrząc na nią z ciepłym ,delikatnym uśmiechem. Może teraz wybierzemy się na spacer ?
Maria skinęła głową i wziął ją za ramie i udali się podziwiać wielkie ranczo Dela Vegów.
Srebrny księżyc wisiał na niebie i uśmiechał się zalotnie do nich. Niósł jakby jakoś obietnicę ,nadzieję i mgnienie cudownej pokusy.
Diego spojrzał na Annę Marię ,delikatnie przyciągnął do siebie i pocałował w usta. Zaskoczona tym młoda kobieta ,nie wiedziała kiedy oddała pocałunek.
Jego wargi były ,miękkie i delikatne niczym jedwab.
W końcu ją puścił ,a ona stała ,zmieszana nie wiedząc co powiedzieć. Ten pocałunek był tak słodki ,niespodziewany i cudowny ,niczym tęcza ,która pojawia się po burzy. Ale przecież kochała Zorro ,człowieka ukrytego za maską ,a Diego ,zawsze miała za fajtłapę ,bardzo urokliwego a jednak łamagę.
-Powinnyśmy wracać -rzekła w końcu ,nie poznając własnego głosu.

Maria udała się do swego pokoju ,chcąc poskładać te rozbiegane ,rozproszone myśli.
Diego był niezwykle przystojnym ,mężczyzną ,wysokim brunetem z małym czarnym wąsikiem i zjawiskowym uśmiechem ,który sprawiał ,że topniały serca wielu kobiet.

Mężczyzna również udał do swojego pokoju ,zastanawiając się nad pewną sprawą. Może gdyby wyznał Annie Marii prawdę o sobie ,ich relację były by łatwiejsze ?
Zakochana była w legendzie ,człowieku za maską ,odważnym i niezłomnym. Diego De La Vegę ,wielbiciela sztuki i literatury ,próżnego dandysa ,zainteresowanego ,tylko krojem swojego stroju i gitarą ,nic nie łączyło z tym człowiekiem ,poszukiwanym przez wojsko ,bandytą ,za którego wyznaczono nagrodę.
Nic ,oprócz tego ,że obaj i Diego i Zorro ,zakochali się w Annie Marii.
Usłyszał pukanie do drzwi i zobaczył ,że służący ,przyniósł jakiś pakunek ,była to przesyłka dla Don Diego.

Ricardo Alamo siedział w karczmie i popijał wino. Uśmiechnął się sam do siebie ,myśląc o tej wybuchowej niespodziance ,jaką zrobi Don Diego.
Ricardo uwielbiał robić ludziom kawały ,był typem błazna ,którego najbardziej śmieszyły własne dowcipy.

Jakiś huk ,obudził Anne Marię i nie wiedziała co się dzieję.
Mocno coś błysnęło ,później się dowiedziała ,że to były petardy ,które przysłał Ricardo.
Nałożyła szlafrok na swoją koszulę nocną i udała się na górę.
Zobaczyła zrozpaczonego Alejandro ,pochylonego nad swym nieprzytomnym synem.
Serce jej stanęło na ten widok ,tak jakby cały świat się zatrzymał i w jednym momencie pojęła ,że Diego ,jest jej dużo bliższy niż do tej pory myślała.

Siwy doktor ,wyszedł z pokoju Dela Vegi i spojrzał na Alejandro i Annę Marię.
-Nie mam dobrych wieści Alejandro -rzekł smutnym głosem. Wybuch fajerwerków był dość silny i spowodował ,że Diego stracił wzrok. Nie wiem ,kiedy go odzyska.
Alejandro ukrył twarz w dłoniach.
-Ale panie doktorze to niemożliwe -rzekła Anna Maria. To jakaś pomyłka.
-Przykro mi panienko -odparł lekarz.

Image[img][/img]


Anna Maria weszła do pokoju Diego. Od wielu dni już nie chciał z nikim rozmawiać ,ani nie wychodził ze swojego pokoju.
Stanęła w drzwiach niepewna co powiedzieć ani jak zacząć. Ślicznie wyglądała w nowej ,żółtej muślinowej sukni znakomicie podkreślającej jej figurę a promienie słońca tworzyły ponad jej głową coś na kształt aureoli, odbijały się w jej włosach, tworzyły na nich różnobarwne refleksy.
Diego siedział na fotelu. Usłyszał jej kroki i poznał zapach lawendy ,jaką pachniała zawsze.
-Anna Maria -rzekł tonem ,jakiego nigdy wcześniej u niego nie słyszała. Przyszłaś powiedzieć ,jak ci przykro.
-Diego ja.
-Wiem ,że w oczach wszystkich jestem ,zawsze żałosnym pajacem ,a teraz tym bardziej -w jego głosie był ból i wściekłość. Nie chce litości ani współczucia. Proszę cię wyjdź.
-Nie wyjdę -odparła stanowczo młoda kobieta. Nie zachowuj się tak ,nie odtrącaj ludzi ,którzy cię kochają. Twój ojciec ,Bernardo i ja.
-Chcesz powiedzieć ,że mnie kochasz ?
-Jesteś moim przyjacielem -odpowiedziała Anna Maria ,delikatnie dotykając jego policzka. Bedę tak samo uparta jak ty i nie wyjdę ,dopóki tego nie zrozumiesz ,że cię nigdy samego nie zostawię.
Pod wpływem dotknięcia jej dłoni ,poczuł ,że wraca mu odwaga i siła. Nie mógł zobaczyć jej ślicznej twarzy ale w jej głosie usłyszał czułość ,której nigdy wcześniej nie było.
-Potrafisz być przekonująca -rzekł w końcu ,uśmiechając się blado. Jeśli to miała być lekcja dla mnie ,nie mogłem prosić o bardziej czarującą nauczycielkę.
-Wreszcie mówisz jak Diego ,którego znam -odpowiedziała młoda kobieta z radością w glosie.
-Opowiesz mi co dzieje się w mieście -poprosił a ona skinęła twierdzącą głową.
-Ricardo sam przyszedł do Luisa Ramona ,nowego komendanta i powiedział ,że stanie przed sądem. Że to miał być tylko niewinny żart i nie chciał cię okaleczyć. Zawsze wiedziałam ,że przez jego głupie żarty komuś stanie się krzywda. Diego dlaczego ty się przyjaźniłeś z takim kretynem ?
-Człowiek robi różne głupie rzeczy ,gdy się jest młodym -odparł Diego z zamyśleniu. Zawsze rywalizowaliśmy ze sobą. Opowiadaj dalej ,jaki jest nowy komendant Luis Ramon. Czy sprawiedliwie traktuję ludzi ?
-To okrutny ,porywczy człowiek -rzekła Maria z pasją. Kazał aresztować Alejandro Mariettę za niepłacenie podatków i osobiście go batożył na samym środku placu. Nie rozumiem ,dlaczego Zorro się tak długo nie pojawia. Powinien dać nowemu komendantowi nauczkę.
-Może nie może teraz pomagać ,bo ma swoje problemy -rzekł Diego z goryczą w glosie.
-Diego to niemożliwe -zaprzeczyła stanowczo Maria. Zorro zawsze ,myśli o innych a nigdy o sobie. Nie ma takiej sprawy ,z którą by sobie nie poradził. Mówisz tak tylko ,dlatego ,że nie znasz go tak dobrze jak ja.
-Z pewnością -zgodził się uprzejmie mężczyzna. Ty go znasz najlepiej.

Ksiądz Felipe łagodny człowiek ,średniego wzrostu z głową pobieloną szronem siedział w kościele ,pogrążony w modlitwie ,gdy usłyszał ,że drzwi się otwierają.
Odwrócił się i zobaczył Annę Marię Verdugo.
-Witaj ,moje dziecko -rzekł ,podchodząc do niej z uśmiechem. Co cię do mnie sprowadza ? Masz jakiś problem ?
-Czy zdaniem księdza ,można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie -spytała młoda kobieta.
-Nie moje ,drogie dziecko -odparł Felipe po chwili namysłu. To nie jest możliwe. Nie martw się ,Bóg wskażę ci tego właściwego ,którego przeznaczył tylko dla ciebie.
Chwilę później w drzwiach stanęli żołnierze ,którym dowodził Luis Ramon.
Był to przystojny mężczyzna ,wysoki blondyn z wąsem o okrutnym wyrazie twarzy i bezwzględnym uśmiechu.
-Marietta uciekł z wiezienia -rzekł zwracając się do księdza Felipe i podobno ukrył się w kościele.
-Przecież pan widzi ,że go tu nie ma -odparł łagodnie ksiądz Felipe.
-Żołnierze -Luis Ramon zwrócił się do swych podwładnych ,macie przeszukać cały kościół.
-To dom Boży -oburzył Felipe.

-Nigdzie go nie ma -stwierdził gruby sierżant Garsija. A przetrząsnęliśmy cały kościół.
-Mówiłem ,że go tu nie ma -rzekł ksiądz Felipe.
-Aresztuj księżulka -rzekł Luis Ramon ,zwracając się do Garsiji.
-Za co mam aresztować księdza Felipe -spytał bezradnie Garsija.
-W tamtym tygodniu ksiądz sprzedał mi fałszywe skóry -odpowiedział Luis Ramon. I tego oszukaństwa uczy Indian na swej misji.
-To nieprawda -w oczach Anny Marii pojawiły się niebezpieczne iskierki. Ksiądz Felipe ,to najuczciwszy człowiek na ziemi.
-Tak -zgodził się sierżant Garsija. Ja nie nie mogę wykonać tego rozkazu ,bo źle się czuje.
-Poczujesz się jeszcze gorzej ,jak go nie wykonasz -rzekł złośliwym ,szyderczym tonem Luis Ramon. Chcesz bęcwale stanąć przed plutonem egzekucyjnym ?
Luis Ramon wiedział ,że wrodzone tchórzostwo Garsiji wygra z uczciwością i rzeczywiście tak się stało.
Żołnierze wyprowadzili księdza z kościoła a komendant ,spojrzał na piękną seniorię i uśmiechnął się przebiegłe.
-Życzę pani miłego dnia panno Verdugo -rzekł z uśmiechem.
-A ja życzę by Zorro ,pociął pańską twarz na kawałki -odparła Anna Maria z wściekłością.
-Jest pani piękna ,nawet gdy się złości -rzekł Luis Ramon. Cóż to za głupie imię Zorro ? Ten legendarny błazen nie ma odwagi się pojawić w mojej obecności.
_________________


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zorina dnia Śro 9:52, 18 Lut 2015, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)